Odniosłam podobne wrażenie. W pewnym momencie przewijałam juz sceny z omamami Margaret. Powinny byc dwie , na początku filmu oraz na koncu. Nie wiem co miało na celu wklejanie tych wizji co chwile.

A moim zdaniem nie powinno być ich wcale ale może to dlatego że jestem fanem jej i jej reform ale rozumiem że reżyser chciał żeby to był film bardziej fabularny niż historyczny lub biograficzny no trudno :)

po seansie mam mieszane uczucia. Jeżeli potraktuję ten film jako sensacyjny/obyczajowy daję 7, jeżeli miała to być biografia daję 5, ponieważ niewiele tak naprawdę dowiedziałam się o Żelaznej Damie, za dużo scen z omamami a za mało kiedy była premierem.
Świetna Meryl, szczególnie gdy grała schorowaną Margaret.

Ja też mam mieszane uczucia. Ale nie aż do tego stopnia, żeby nazwać ten film sensacyjnym ;)