PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=641}

Co się wydarzyło w Madison County

The Bridges of Madison County
7,6 80 632
oceny
7,6 10 1 80632
7,4 20
ocen krytyków
Co się wydarzyło w Madison County
powrót do forum filmu Co się wydarzyło w Madison County

Dobrze, że została. Trzeba byc nienormalnym,zeby z przygodnie poznanym facetem uciec i zostawic dzieci! Dla niej to nie byla milosc, tylko fascynajacja. Ona odcieta od ludzi, swiata-sama przynala,ze inaczej wyobrażała sobie swoje zycie. Nowo poznany facet mogl jej zapewnic zycie o jakim marzyla-podroze,poznawanie swiata. Ciekawe kiedy by jej sie to znudzilo? Widze, ze chyba tylko ja mam takie oczucia co do tej historii.... Wzruszylam się jedynie w momencie kiedy jej mąż umieral i wyznal jej miłosc, przeprosil ja tez, ze nie spelnil jej marzen(nie pamietam dokładnie jego slow, dawno temu ogladalam). Tylko w tym momencie widzialam prawidzwą miłość podczas seansu. Cała ta hstoryjka mnie nie urzekła.

ocenił(a) film na 8
ewawilk

Trochę pragmatyzmu w tym co piszesz. ; p Nie możesz przyjąć, że to jednak było prawdziwe, stałe uczucie? Miłość w pełnym tego słowa znaczeniu. Oczywiście, odejście od dzieci było skrajnie niemoralne. Jest taki jeden film Almodóvara o kobiecie, która zostawiła córkę i poleciała robić karierę do Meksyku. Tamtą osobę krytykowałem, ale tutaj rozumiem Francescę i odrobinę żyłem tym obrazem Clinta. : )

ocenił(a) film na 5
Troublesome

Ciekawi mnie, czy gdyby ten amant prowadzil potwornie nudne zycie, czy wtedy by się w nim zakochala.

Nikt z nas nie moze przyjac na pewno, że to bylo stale i prawdzie uczucie, bo na to potrzeba czasu.

ocenił(a) film na 8
ewawilk

Zapewne nie, bo byłby płaski jak jej mąż. Ona jak wielu ludzi chciała spełnić swoje marzenia. Ciągle to w niej było i gdy pojawił się Robert - zapalił się lont. Postać Clinta nie była tutaj aż tak ważna - to mógłby być każdy kto otworzyłby jej szkatułkę z napisem pragnienia. Ciągle było wałkowane, że co dziewczyna z Włoch robi w Iowa. Uważam, że popełniła błąd decydując się ta takie życie(sama o tym pisałaś). Była romantyczką i mąż trochę ją zdusił. Powinna związać się z kimś innym, ale na to było już za późno i tutaj jest zawarte piękno tego filmu.


Tak, ale w tym wieku naprawdę warto zaryzykować. ; p

ocenił(a) film na 5
Troublesome

Zawsze warto ryzykowac. jednak moze prosciej byloby sie rozwiesc, a nie uciekac?... Ale wiem, ze łatwo sie mowi komus z boku. Musielibysmy wejsc w dusze i umysl danej osoby, zeby ja zrozumiec. (moze dziwnie to ujelam, ale na pewno zrozumialas co mam na mysli).

ocenił(a) film na 8
ewawilk

Rozumiem i zgadzam się. : )

ewawilk

A może ta kobieta w głębi swego serca kochała dwóch mężczyzn ami dlatego nie chciała odejść od męża?

ocenił(a) film na 6
ewawilk

'Ciekawi mnie, czy gdyby ten amant prowadził potwornie nudne życie, czy wtedy by się w nim zakochała.' Myślę, że chyba nie, bo ryzyko lokalne było spore, a gdyby miała wylądować w powtórce z rozrywki z własnego męża, to gra nie była warta świeczki.
Inna sprawa, że jeśli po 20 latach życia z facetem potrafisz powiedzieć o nim tylko to, że jest czysty, to nie podjęłaś nawet minimalnego wysiłku, żeby poznać człowieka z którym żyjesz. Nie wierzę, żeby nawet nie zbierał znaczków.

ocenił(a) film na 5
ewawilk

Mam podobne myśli na temat tego filmu. :)

ocenił(a) film na 5
ewawilk

zdecydowanie nie należę do miłośników tego filmu. Historia mnie nie urzekła, może dlatego, że nie wierzę iż to była w ogóle miłość, zgodzę się, że fascynacja, która też po jakimś czasie mogłaby przerodzić się w rutynę. Nie widzę w tym filmie żadnego dramatyzmu, rozdarcia uczuć itp. Główna bohaterka też nie przypadła mi do gustu więc nie ubolewałam nad jej losem. Dla mnie film mocno przeciętny.

ocenił(a) film na 4
asajka

Po obejrzeniu filmu miałam bardzo podobne odczucia. Wcześniej czytałam książkę, w której dostrzegłam romantyzm historii i tym bardziej film mnie rozczarował.
Filmowa Francesca moim zdaniem zachowywała się jak podlotek szukający przygody, bo na kilka dni miała wolną chatę. Już na początku, gdy podjeżdżał obcy mężczyzna, poprawiała sukienkę dość w dość wymowny sposób, potem, opowiadając coś Robertowi, piszczała, podnosiła nogi nad stół. Przy rozstaniu wypytywała go o inne kobiety, była wulgarna. Nie wzbudziła we mnie żadnych pozytywnych uczuć.
W książce zauroczenie spadło na Francescę, która, nota bene w spodniach, pracowała na swojej farmie i chociaż nie była w 100% zadowolona ze swojego małżeństwa i życia, to nie szukała dodatkowych atrakcji i nie chciała zmian.

ocenił(a) film na 10
asajka

Widać(chociażby ze zdjęcia),że jesteś młoda osobą.Obejrzyj ten film za 15 lat,może zrozumiesz nieco więcej;) Ja widziałam go na różnych etapach swojego życia. Pierwszy raz,gdy byłam nastolatką. A teraz,gdy mam już męża i dwoje dzieci zupełnie inaczej go odbieram.Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
LolaS5

LolaS5 jak teraz go odbierasz? Jesteś znudzona życiem z mężem i dwójką dzieci u boku? Wybacz że tak pytam, nie odbieraj tego jako złośliwość, po prostu jestem ciekawy Twojego punktu widzenia, jako kogoś z doświadczeniem. Wiele osób piszę tutaj o rutynie po kilku latach w małżeństwie i o tym, że monogamia nie leży w naszej naturze. Czy Twoje odczucia są podobne?

ocenił(a) film na 6
asajka

Nawet jeśli fascynacja to mogła przerodzić się w miłość. Poza tym tu nie chodziło tylko o relacje tylko między nimi, ale też o jej relacje z życiem.

ewawilk

Mam podobne odczucia, co do tego filmu i z zaskoczeniem odkrywam, ze umarla moja dusza romantyczki ;-)
Ja na miejscu bohaterki, gdybym miala wybrac, podjelabym taka sama decyzje, o ile w ogole zdecydowalabym sie na zdrade, w co watpie, ale znamy sie na tyle , na ile nas sprawdzono. Trudno mi zrozumiec kobiety, ktore szukaja szczescia, majac je pod reka, a w chwilowym zauroczeniu doszukuja sie wielkiej milosci. Moim zdaniem, nie moze byc mowy o prawdziwym uczuciu po czterech dniach znajomosci ! To tylko fascynacja, ktora z czasem moze, ale nie musi przerodzic sie w cos powazniejszego. Rownie dobrze moze przyjsc rozczarowanie i tesknota za dawnym zyciem, do ktorego nie ma juz powrotu. Dla mnie szczescie to udane, kochajace sie malzenstwo, stabilizacja, zgoda, mozliwoscsc spedzenia wspolnych swiat, z mezczyzna, ktory jak maz Franceski kazdego dnia ukazuje jej milosc poprzez czyny (no moze bez tej romantycznej oprawy co Robert). Wiele osob twierdzi, ze lepiej przezyc cos wyjatkowego i niepowtarzalnego, mimo pozniejszej tesknoty i rozpaczy, w mysl zasady, ze "to, co w zyciu najpiekniejsze musi byc okupione wielkim cierpieniem", niz prowadzic nudne, rutynowe zycie. Do mnie jednak przemawia ta druga wersja i w ustabilizowanym, pozbawionym fajerwerkow i niezapomnianych wrazen zyciu z ukochanym mezem odnajduje moje osobiste szczescie. Mysle, ze w przypadku Franceski, byloby podobnie, gdyby nie spotkala Roberta; nie zdawalaby sobie wowczas sprawy, jak bardzo jest nieszczesliwa i niezadowolona z zycia i po smierci tradycyjnie spoczela w grobie u boku wiernego i oddanego meza.

ocenił(a) film na 5
Nawrotka86

Nie jest również powiedziane jak wyglądał początek jej miłości do męża. Nikt przecież nie wie, czy nie było w nim romantycznych uniesień, wzniosłych chwil itp. Dopiero z biegiem czasu romantyzm mógł zostać zastąpiony codziennością, co nie oznacza, że nie było w nim miłości. 4 dni nie powinno przekładać się na lata małżeństwa, bo nie wiadomo jak dalej potoczyłby się jej związek z Robertem. Równie dobrze mogła zrezygnować z tej "miłości" bojąc się, że po jakimś czasie także stanie się zwyczajna. Czasem lepiej lub łatwiej/bezpieczniej żyć tęsknotą i wyobrażeniami niż decydować się na coś konkretnego, ubolewać nad swym niespełnionym życiem i obwiniać przy tym innych, a w sobie nie widzieć przyczyny rozczarowań. Nie wyszła z przymusu za swojego męża więc przyczyna jej nieszczęścia nie tkwi w małżeństwie, tylko w niej samej.

asajka

Dziewczyny: Nawrotka 86 i asajka, bardzo mi się podobają Wasze wypowiedzi, pokrywają się z moimi odczuciami, poczułam się dzięki Wam "między swoimi" - czytając opinie w innych wątkach czułam się jak odmieniec. Pozdrawiam :)

SilverShade

Zatem jest nas wiecej :) Nasze postrzeganie prawdziwej milosci dobrze swiadczy o nas kobietach. Tak trzymac!

ocenił(a) film na 4
asajka

W książce lepiej widać motywy postępowania Franceski. Ona swoje zauroczenie uważała za miłość, ale była rozumną kobietą i zdawała sobie sprawę, że jeśli skrzywdzi dzieci i spali za sobą wszystkie mosty, będzie jej brakowało rodziny, źle będzie się z tym czuła, co negatywnie wpłynie na jej relację z Robertem, a tego nie chciała. Zauroczenie mogę zrozumieć - chociaż w filmie żadnej "chemii" pomiędzy głównymi bohaterami nie widziałam - decyzję Franceski też. Dzięki temu oboje mieli czym żyć przez resztę lat. Gdyby zostali ze sobą, prawdopodobnie po krótszym lub dłuższym czasie byłoby to dla obojga kolejne nieudane małżeństwo/związek - o ile pamiętam, Robert był rozwodnikiem.
W sumie nic nadzwyczajnego.
Cieszę się, że nie wszyscy zachwycają się tym filmem.

ocenił(a) film na 6
MB1

W filmie dokładnie tak argumentuje swoją decyzję, więc chyba dobrze przenieśli książkę na ekran :P I całkowicie postawa protagonistki była dla mnie zrozumiała

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 6
Nawrotka86

'z zaskoczeniem odkrywam, ze umarła moja dusza romantyczki' - w tym przypadku jakoś nasuwa mi się tekst 'Księżniczki' Sylwii Grzeszczak, mimo że zazwyczaj nie słucham takiego repertuaru - 'Naszą bajkę pisz codziennie/Skrytą w prozie zwykłych dni'
to jest dużo trudniejsze, niż hormonalny strzał

ewawilk

Od razu widać, że jest Pani prawdziwą Damą, nie zaś kurtyzaną, jakich całkiem niemało. Pozdrawiam serdecznie.

ocenił(a) film na 10
szambelan

Ale własnie na tym polega tragizm tego filmu, nie wiem czy było to tylko zauroczenie czy początek prawdziwej miłości. Nie wiemy czy zostaliby ze sobą na zawsze czy znudzili sie sobą. W tym filmie chodzi o niewykorzystane szanse, o pragnienia nasze własne nad które przedkładamy konwenanse, obowiążki rodzinne, co wypada, czego nei wypada... Tak jak napisał któs wczesniej nie chodziło o sam romans z Robertem a oto co on sobą reprezentował, własnie te ukryte pragnienia Franceski . Myślę że ważne jest też to drugi epodskórne przesłanie, żę czasami każdy z ns ma ochotę na przygodę (niekoniecznie zawsze seksualną) nie decydujemy się ana nia bo wolimy zostać w bezpiecznych granicach naszego nudnego , rutynowego życia i całe życie tęsknimy za tym co niespełnione. Chciałabym zauwazyć jeszcze jedną rzecz. O ile moim zdaniem, nie trudno było zawrócić w głowie Franceski, mieszka na wsi z dala od rozwywek, nagle zjawia się światowy, przystojny mężczyzna , ktory ja adoruje - łatwo pewnie było jej zawrócić w głowię. O tyle, co takiego było we tej kobiecie, że właśnie ten światowy mężczyzna wybrał własnie ją . Po opuszczeniu MAdison County, musiał poznac setki kobiet i a z wieloma z nich spać, co było takiego własnie we Francesce, żę obok niej chciał spocząć po śwmierci? Co takiego miały w sobie te 4 dni że wystarczyły a by zapamiętać ja na cąłe życie i przyćmić wszystkie inne kobiety w zyciu Roberta? Myślę że patrzec na to od tej strony w przypadku Roberta nie była to tylko miłostka.

Ciekawa jestem jak wam spodobałby się "Aein", który jest remake'em "co się..." ale przefiltrowanym przez wrażliwość azjatycką wiec nie jest to dokłądna kalka "co...". Dostęny w necie

Ruby_in_Gold

Czyli w skrócie w tym w filmie chodzi o uderzenie wody sodowej leniwej babie do łba, tak jak Szanowna Pani pięknie nadmienić raczyła. Zgadzam się z Panią w zupełności. Pozdrawiam serdecznie.

ewawilk

ja mam podobne odczucia do Twoich. identyczne niemal. również się cieszę, że Francesca została z dziećmi i z mężem. w ogóle ja nie kupuję tej historii. nie wierzę w przeznaczenie ani w miłość od pierwszego wejrzenia i wszystkie te bzdury więc dla mnie ta ich historia jest naprawdę ... hm, no nie podoba mi się. nie rozumiem fenomenu książki, choć film jest piękny. ale historii nie kupuje absolutnie.

ocenił(a) film na 9
ewawilk

A dlaczego nie miłość?
Wybrała dzieci, męża, rodzinę - ich też kochała.
Dzieci - to chyba oczywiste.
Mąż - jak już napisała Asajka, nie pokazano jak wyglądał początek małżeństwa, hmm jednak o ile pamiętam (bo film widziałem dość dawno), Francesca miło wspominała dawne lata.
Na tym właściwie polega dramat Francesc'i - z jednej strony rodzina, którą kocha, z drugiej Clint :)
może gdyby poznała go wcześniej... może...
Najlepsze w tym filmie jest to, że takie sytuacje naprawdę się zdarzają. Nie należy wtedy zastanawiać się nad "może, co by było" tylko trzeba docenić to co się ma, bo jakby zaistniało to "może", to teraźniejszość byłaby inna, Francesca nie miałaby np dzieci, które kocha.
A czy chwytać taką piękną chwilę, jak zrobiła Francesca? Chyba tak, ważne by pamiętać, że to tylko chwila, a obok jest prawdziwe życie.
No ale to tylko moje zdanie :)

ocenił(a) film na 8
Wilhelm_von_Birkhausen

Chwytać chwilę, czyli wdawać się w przelotne romanse, będąc w małżeństwie z inną osobą?

ocenił(a) film na 9
snake_plissken84

Hm ja to pisałem dość dawno, ale raczej nie pisałem o wdawaniu się w romanse a raczej o docenieniu tego co się ma.

ocenił(a) film na 8
Wilhelm_von_Birkhausen

A no chyba że tak. Chciałem po prostu wiedzieć, co miałeś tak dokładnie na myśli.

ocenił(a) film na 8
ewawilk

A ja miałam ciche nadzieje, że zostawi męża. Widać było, że dzięki Robertowi w pewnym sensie przejrzała na oczy. Zauważyła, że życie które prowadzi nie jest takie, jakie miało być, że nawet mimo udanego małżeństwa, dobrego męża, dzieci nie jest do końca szczęśliwa. Powinna podejść do tego bardziej egoistycznie i patrzeć przede wszystkim na siebie, bo do tej pory nie za bardzo to robiła. A co do dzieci - 17 i 16 lat, prawie dorośli ludzie, myślę, że przeżyłyby to jakoś. Ogólnie dzięki genialnej grze aktorskiej Meryl i Clinta widać było, że ten romans to nie był kaprys, przelotna znajomość.

ocenił(a) film na 10
proprement

Jej dzieci były nieco młodsze - wchodziły w okres dorastania - więc odejście matki byłoby dla nich dramatem. W tym sensie uważam, że Francesca podjęła słuszną decyzję - jako matka dla dzieci! Ale o tej miłości nigdy nie zapomniała! Wspominała ją i to dawało jej siłę, by dalej żyć i byc lepszą! Także Robert nigdy o niej nie zapomniał, dla niej w testamencie przeznaczył swoje rzeczy i przy niej chciał spocząć po śmierci (prochy rozsypane z ICH mostu!). Więc to raczej była prawdziwa miłość, prawda?

ocenił(a) film na 8
IrenaSz

Oglądałam ten film kilka dni temu i dam sobie rękę uciąć, że mówiła, że mają 16 i 17 lat. Myślę, że były na tyle dojrzałe, że przeżyły by to, że ich matka np. chce rozwodu. I sam ten fakt nie znaczyłby, że musi zerwać kontakt z własnymi dziećmi.

Tak, to była prawdziwa miłość. Szkoda tylko, że wygrał rozsądek.

ocenił(a) film na 10
proprement

Muszę obejrzeć film jeszcze raz. Ale dla mnie zawsze szkoda, gdy wygrywa rozsądek. Bo mamy tylko jedno zycie.... Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
IrenaSz

Kiedy będziesz oglądać daj znać, czy pamięć mnie nie zawodzi co do wieku tych dzieci.

Masz absolutną rację. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
proprement

Film obejrzałam dzisiaj i masz rację! Córka miała 16, syn 17. Może Franceska powinna z nimi porozmawiać? Przynajmmniej z córką, bo chłopcy w wieku 17 lat są jeszcze niezbyt dojrzali? Może córka by ją zrozumiała? Dzisiaj obejrzałam ten film ponownie i zryczałam sie jak norka! Za stara jestem na takie przeżycia! Ale... czy bez takich przeżycwarto żyć? Mamy tylko zreć, trawić, wydalać i nic... poza tym? Wierzę, że oni sie naprawdę kochali i mogli być ze sobą prawdziwie szczaęśliwi. Ale.... Franceska została w domu ze względy na dzieci. Także ze względu na męża, który "by nie przeżył ludzkiego gadania"! Także - bo porządni ludzie się nie rozwodzą! Przecież tak została wychowana! Przecież pochodziła z Włoch. Ale miłośc do Roberta zmieniła jej życie! Spełniała swoje obowiazki rodzinne i gospodarskie, alke "nie było dnia, bym o nim nie pomyslała"! Chciała być razem z nim nawet po śmierci - stąd jej życzenie, by ją poddać kremacji, a prochy rozsypać na ich moście. Takze resztężycia spędziła w przyjaźni z kobietą, która mogła ją zrozumieć, bo tez przeżyła "zakazaną miłość"! Mogłabym jeszcze duzo pisać. Przepiękna miłość i przepiękny film! Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
IrenaSz

Uff, czyli z moją pamięcią nie jest źle. :) Podpisuję się pod wszystkim co napisałaś.

Pozdrawiam

użytkownik usunięty
IrenaSz

Nie rozsadek, a milosc do dzieci. Jej problem dramat na tym, ze kochala i dzieci, i Roberta - natomiast NIE kochala swojego meza, z ktorym stworzyla typowe malzenstwo z rozsadku (czyli jak zawsze w takich sytuacjach kreujac na wlasne zyczenie katastrofe). Wybor wiec byl miedzy dziecmi, a Robertem - maz nie liczyl sie w ogole, co ma zreszta sens w powyzszej sytuacji i jest calkowicie zrozumiale.

Czego mi brakuje w tym filmie? Uczciwego postawienia stuacji przez Francesce w stosunku do samej siebie: to byla zdrada i nie powinna byc z niej dumna, ale zarazem to tez byla autentyczna milosc, wiec nie powinna sie jej wstydzic - i tego w filmie niestety nie ma. Za to sa dosc papierowe postacie jej dzieci, szczegolnie syna (slabiutko wykreowana postac).

użytkownik usunięty

Ech... "problem dramat" mialo byc "dramat polegal".

ocenił(a) film na 8

Nie, wygrał rozsądek. Bo rozwód z mężem i związek z nowym facetem nie oznaczał, że przestanie kochać dzieci albo że zerwie z nimi całkowicie kontakt. Nie było warunku - albo dzieci albo Robert. Zwłaszcza, że dzieci miały 16 i 17 lat i same niedługo założyłyby rodziny, poszły na swoje itd. Podjęła decyzję i zrezygnowała z marzeń na rzecz rozsądku - głupota, ale wciąż jej głupota.

Też brakowało mi konkretów. Zdradziła go, więc albo mu o tym mówi i coś z tym robią albo odchodzi do innego. A tu nic.

Ten jej syn działał mi na nerwy - zrozumiałabym, gdyby o romansie dowiedział się w wieku tych 16 lat i wtedy tak się zachowywał, ale dorosły facet, który ma pretensje do zmarłej matki?

użytkownik usunięty
proprement

"Nie było warunku - albo dzieci albo Robert" - hmm... nie znasz zycia.

ocenił(a) film na 8

Nie znasz mnie, więc nie masz prawa tak mówić.

Jej dzieci były prawie dorosłe, za moment wyprowadziłyby się założyły swoje rodziny. Widzieliby się w święta i tego typu rzeczy. Postawiła na rozsądek, trudno. Ale nikt nie postawił jej takiego warunku, musiała wybrać między mężem a Robertem. Nie mieszałabym w to dzieci.

użytkownik usunięty
proprement

Mam prawo. Rodzic odchodzacy zawsze schodzi na drug plan, oczywiscie jesli ten ktory pozostaje ma chec zajmowac sie dziecmi (co wcale nie jest to takie oczywiste). Tak to wyglada w praktyce, a nie teorii.

ocenił(a) film na 8

Masz czy nie, nie zmienia to faktu, że nic nie wiesz na ten temat.

Myślę, że ona była na tyle dobrą matką, że na pewno nie urwała kontaktu z własnymi dziećmi. Uważam, że źle zrobiła kierując się rozsądkiem. Takie jest moje zdanie do którego mam prawo.

użytkownik usunięty
proprement

"że nic nie wiesz na ten temat" - tak oczywiscie, jedynie Ty jestes ekspertem.

Milego.

ocenił(a) film na 8

że nic nie wiesz na ten temat - na ten temat, czyli o mnie. O to mi chodziło. Chyba źle mnie zrozumiałaś.

proprement

Ale przecież w jej monologu pod koniec filmu, ona mówi, że powiedziała temu mężowi o Robercie

deepviolet

i potem już zwraca się do tych dzieci, coś tam, że przyszedł czas, żebyście i wy poznali prawdę

ocenił(a) film na 10

Ależ jej dzieci przecież coś zrozumiały z jej przeżyć! Syn okazał swojej żonie miłość, a córka chyba się postanowiła rozwieść. Tak można zrozumiec jej telefoniczną rozmowę z mężem. Myślę, że jej dzieci, czytając jej pamiętnik, zrozumiały swoją matkę. Ona poświęciła swoją miłość do Roberta dla dzieci - może szkoda, bo te dzieci za parę lat dorosły i pewnie ułozyły sobie życie. Ale Franceska mówiła - jakim przykładem będę dla córki, jeśli zostawię męża? Rozdźwięk między miłością do mężczyzny, a miłością do dzieci, jest dla kobiety straszny i właściwie nie pozostawia wyboru. Pozdrawiam.

użytkownik usunięty
IrenaSz

Piszesz to co ja napisalem, tylko innymi slowami - nie wiem tylko po co?

ocenił(a) film na 10

Może chciałam się wygadać?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones